Polowanie na Mao Tse Tunga
Polowanie na Mao Tse Tunga.
Siedemnastu członków załogi poległo w walce. Ci, którzy
przeżyli znaleźli Bonda pod pokładem, leżącego we własnej krwi z kilkoma ranami
od szrapneli. Został trafiony w nogi i plecy, w czasie ataku na rzece Jangcy,
na jednostce H.M.S. Ametyst, na którą został zaokrętowany wiosną 1949 roku w
Hong Kongu.
Marynarz George Hickinbottom nie mógł uwierzyć własnym
oczom. To on wprowadził Bonda na pokład, pokazał mu jego koję.
- Bond, nie możesz tak po prostu umrzeć. Nie złapaliśmy
przecież jeszcze Mao Tse Tunga! Siedzi pod pokładem i zżera nasze zapasy!
Bond poruszył długimi wąsami. George na własnych rękach
zaniósł go do pokładowego lekarza.
Jak wiadomo, każdy Bond ma swojego przełożonego, nazywanego
M. Od kilku filmów M. jest płci żeńskiej. Agent Jej Królewskiej Mości, o którym
pisałem na wstępie, mimo, że tak naprawdę nie nazywał się Bond, a do tego wcale
nie był człowiekiem, tylko kotem też miał swoją M.
Przyjaciele nazywali ją Mia. Urodzona w Londynie w 1870 roku
jako córka pastora Wolnego Kościoła, najstarsza z jego ośmiu dzieci, wyrosła na
bystrą i pewną siebie młodą kobietę, która nigdy nie bała się wypowiadać swoich
poglądów. Pod wpływem gorącej wiary, pragnąc wspomóc rodzinę, postanowiła
znaleźć sobie posadę. Od kobiet z jej klasy w tamtych czasach nie oczekiwano
pracy zarobkowej, jednak Mia za nic miała konwenanse i otworzyła studio
nagraniowe, które przyciągnęło wielu znanych współcześnie twórców.
W wieku 28 lat poślubiła kuzyna, Arnolda Dickina, ambitnego
księgowego, pod jego wpływem zrezygnowała z pracy na rzecz prowadzenia domu. Para
wiodła aktywne życie towarzyskie, przez ich salon przewijała się londyńska
elita: przemysłowcy, politycy, urzędnicy. Jednak brak pracy zarobkowej
pozostawił w sercu Marii pustkę, którą niebawem miała wypełnić. Zaangażowała
się w akcje charytatywne. Odwiedzając ubogie rodziny East Endu zwróciła
szczególną uwagę na złe traktowanie zwierząt. Poruszał ją widok ulicznych psów,
często ciągnących za sobą złamane kończyny, chorych z niedożywienia kóz i
królików w przydomowych ogrodach, osłów i koni pracujących ponad miarę dla sprzedawców
warzyw i handlujących węglem domokrążców.
W wydanej później książce „Płacz zwierząt” napisała:
„Cierpienie i nieszczęście tych biednych, opuszczonych istot
w przeludnionych rejonach miasta stało się dla mnie olśnieniem. Nie miałam o
tym pojęcia, odczułam nie dającą się znieść rozpacz”.
Wybuchła Pierwsza Wojna Światowa. Maria zaangażowała się w pracę
mającą poprawić straszne warunki życia zwierząt w dzielnicy Whitechapel w
Londynie. Postanowiła otworzyć lecznicę, gdzie biedni mieszkańcy East Endu
mogliby otrzymać pomoc dla swoich chorych lub rannych podopiecznych. Nie
zważając na sceptycyzm elit w niedzielę 17 listopada 1917 roku otworzyła w
piwnicy poradnię. Okazała się takim sukcesem, że nieomal natychmiast Maria musiała
poszukać większej siedziby. W ciągu sześciu lat działalności ta niezwykła
kobieta zaprojektowała i wyposażyła pierwszą mobilną lecznicę a wkrótce całą
flotę karetek, które działały na terenie całego kraju.
Sukces zwrócił uwagę Królewskiej Izby Lekarzy Weterynarii
oraz Ministerstwa Rolnictwa. Zapewniając darmowe leczenie zwierząt biedoty i przyuczając
pracowników organizacja PDSA (od People’s Dispensary for Sick Animals, czyli
mniej więcej Powszechna Pomoc dla Chorych Zwierząt) stała się groźną
konkurencją dla prywatnych praktyk.
Ugoda z zawodowymi lekarzami weterynarii doprowadziła do
zaakceptowania działań założonej przez Marię organizacji, pod warunkiem
podporządkowania się ustawom wydanym przez Parlament, które uregulowały
działalność charytatywną na rzecz zwierząt.
Z inicjatywy PDSA w czasie Drugiej Wojny Światowej w centrum
Londynu powstał niezwykły klub, którego żaden członek nie był człowiekiem.
Allied Forces Mascot Club (Klub Maskotek Zjednoczonych Sił) przyjmował tylko
niezwykłe zwierzęta, takie, które odegrały ważną rolę w działaniach wojennych.
Należały doń psy, kozy, ptaki, małpy i lis. Każdy członek AFMC miał prawo do
noszenia specjalnej klubowej plakietki – nawiązującej do odznak wręczanych
kombatantom, ale dla szczególnie zasłużonych stworzeń przewidziano coś
specjalnego.
Aby uhonorować pracujące u boku ludzi w armii i innych
służbach istoty zdecydowano się na ustanowienie specjalnego odznaczenia, odtąd
nazywanego Medalem Dickin. Była to obramowana motywem wieńca laurowego brązowa
plakietka z dwoma napisami: „Za waleczność” oraz „My także służymy”. Odznaczone
zwierzęta musiały wykazać się „rzucającą się w oczy odwagą i oddaniem w służbie
w Armii lub Obronie Cywilnej” Od początku istnienia medal ten znany był na
świecie jako zwierzęcy Krzyż Wiktorii. Odznaczono nim w ciągu 70 lat 63
zwierzęta zaangażowane do walki z wrogiem w wielu krajach na całym świecie: konie,
psy, jednego kota oraz ptaki.
Pierwszymi uhonorowanymi były gołębie pocztowe, wysłane, aby
pomóc w zlokalizowaniu pozycji załóg zestrzelonych samolotów. Ostatnie medale
wręczono psom szukającym min w czasie wojny w Zatoce Perskiej i Afganistanie,
oraz uczestniczącym w operacji ratunkowej po tragedii jedenastego września.
Owym jedynym kotem był Simon. Szczury w gorącym klimacie południowej
Azji mnożyły się jak na potęgę, pustosząc i zanieczyszczając skromne zapasy
Ametysta. Zdolności łowcze Simona były teraz potrzebne jak nigdy dotąd. Lekarz
wyjął z ran na ciele kota cztery odłamki. Nasz Bond szybko wrócił jednak do
zdrowia. Jego forma zdawała się lepsza niż przez incydentem na Jangcy. Wreszcie
rozprawił się z największym złodziejem na pokładzie, grubym osobnikiem
nazywanym przez marynarzy Mao Tse Tungiem. Po tym osiągnięciu Simon dostał
awans na stopień starszego szeregowego. Zgodnie z rozkazem króla Jerzego VI
otrzymał też specjalną wstążkę Klubu Chińskiej Floty, a jego zdjęcie ozdobiło
okładkę magazynu Time. Komisja AFMC nominowała Simona do Medalu Dickin.
Niestety nie doczekał uroczystości. W czasie kwarantanny, którą musiał przebyć
po przypłynięciu z Hong Kongu, jak każde przywożone na Wyspy zwierzę, zmarł na
wirusowe zapalenie jelit. Był wciąż młodym kotem, jednak rany odniesione na
pokładzie Ametysta osłabiły jego organizm.
W następnych odcinkach cyklu poznamy historie innych odznaczonych
Medalem Dickin zwierząt.
Korzystałem z książki Davida Longa „Animal Heroes” oraz
informacji na stronie PDSA. Zdjęcie z: http://image2.findagrave.com/photos/2007/49/17988582_117191724697.jpg
Komentarze
Prześlij komentarz